Archiwum obejmuje pieśni i opowieści zarejestrowane podczas wypraw ku ludziom we wsiach polskich na Bukowinie Rumuńskiej, w Naddniestrzu i Mołdawii, a także w województwie Pomorskim i Zachodniopomorskim.
Inna wersja historii o wędrówce Świętej Rodziny i cudzie z pszenicą, znanej m. in. z polskiej starej kolędy "Stała nam się nowina miła". Fascynujący proces przypominania sobie pieśni przez mieszkankę Styrczy w Mołdawii, która już nie posługuje się językiem polskim.
Nagrań dokonano w październiku 2012 podczas wyprawy Witka Brody, Staszka Bieleckiego i Rafała Foremskiego.
W Nowym Sołońcu na Bukowinie Rumuńskiej Gorzkie Żale ciągle śpiewa się „na punkty” - w starym podziale, w ramach którego mężczyźni i kobiety dialogują ze sobą śpiewając naprzemiennie.
Ten niezwykle ciekawy materiał zarejestrowano w marcu 2014 roku podczas wyprawy Staszka Bieleckiego, Witka Brody, Rafał Foremskiego a także Kasi Kapeli i Jacka Timingeriu.
Pani Lidia Leokadia Dziubinska urodziła się w Kaczycy w 1933 roku w rodzinie mieszkającej na Bukowinie Rumuńskiej od trzech pokoleń. Wychowała się w polsko-niemiecko-węgiersko-ukraińsko-rumuńskiej i do 1940 roku również żydowskej społeczności Kaczyki. Przez 36 lat była nauczycielką w lokalnej szkole, jej barwne opowieści wprowadziły w skomplikowany świat Bukowiny niejednego wędrowca.
Nagrań dokonano latem 2011 r. podczas wyprawy Staszka Bieleckiego, Weroniki Fibich, Laury Foremskiej i Rafała Foremskiego.
Pan Wacław mieszka we wsi Gołczewo na Kaszubach. Od wielu lat sam prowadzi Puste Noce, nabożeństwa majowe i inne spotkania o charakterze religijnym we wsi i okolicach, był również inicjatorem budowy klubu i licznych aktywności lokalnych. Pan Wacław znał obszerny repertuar pieśni pogrzebowych, jednak z racji zanikania zwyczaju, a także upływu czasu − wiele starszych, rzadziej wykonywanych wariantów zanika w jego pamięci. O swojej definicji śpiewu, o tym jak się go uczył, dlaczego śpiewa się pieśni pogrzebowe i czemu pieśń jest ważniejsza niż modlitwa, a także o niegdysiejszych płaczkach oraz o przebiegu spotkań na Puste Noce opowiada w poświęconym mu materiale filmowym. W filmie - oprócz rozmów i opowieści - zarejestrowano następujące pieśni (w kolejności wykonania): „Kto się w opiekę odda Panu swemu”, „Zmarły człowiecze z tobą się żegnamy”, „Natęż słuch Panie”, „Zawitaj Matko różańca świętego”,„Książe Niebieski, Święty Michale”
Pan Andrzej jest przedsiębiorcą z Tuchomka, który wraz z grupą znajomych stworzył tam aktywnie działającą grupę śpiewaczą, uczestniczącą we współczesnych obrzędach pogrzebowych. Organizuje spotkania, warsztaty, korzysta z nowych technologii, realizuje projekty. U pana Andrzeja trafiliśmy na egzemplarz XIX-wiecznego śpiewnika pelplińskiego, który zawiera ślady kilku wcześniejszych użytkowników. Film opowiada o historii otrzymania śpiewnika, o wspomnieniach z pierwszych Pustych Nocy, o niegdysiejszych śpiewakach z Tuchomka – m.in. o kowalu, panu Janie Grudnowskim, i Kazimierzu Komorzańskim − i ich pieśniach, o tym, jak zmienia się ten obrzęd w ostatnich latach, czym jest dla pana Andrzeja śpiewanie, dlaczego częściej śpiewa nowszy repertuar, a także o mostach między światem żywych i umarłych.
Pani Józefa mieszka we wsi Węgorza koło Nowogardu w Zachodniopomorskiem. Repertuaru uczyła się jako nastolatka, w „centrali” − od mamy, jej sióstr i innych śpiewających. Na Pomorze Zachodnie przyjechała wraz z mężem zaraz po ślubie, w wieku 19 lat, „płacząc dwa tygodnie, dzień i noc”. Przywiozła ze sobą zeszyty. Jako młoda dziewczyna podjęła się wprowadzania „nowej tradycji” − śpiewu pogrzebowego wśród lokalnej społeczności. Od kilkunastu lat pani Józefa już nie śpiewa na pogrzebach. Film − obok pieśni śpiewanych z towarzyszeniem znakomitego muzyka, Jacka Hałasa, w pełnych wersjach − zawiera m.in. opowieści o tym, jak śpiewało się w „centrali”, jak ten szczególny repertuar zdobywał stopniowo uznanie wśród osadników na „terenach zachodnich”, jaki przebieg miały spotkania pogrzebowe, jak powstawała utworzona przez panią Józefę grupa śpiewacza, a także: dlaczego zanikła we wsi tradycja śpiewu.
Mieszkająca w Gryficach (woj. zachodniopomorskie), urodzona we Władysławowie koło Łowicza pani Janina zna niezwykle obszerny repertuar pieśni, które wyniosła ze swojej rodziny o wielopokoleniowych tradycjach śpiewaczych. Babcia pani Janiny od 16. roku życia była druhną na weselach i swoje umiejętności przekazała córce, a następnie wnuczce. Większość repertuaru pani Janina przechowuje w pamięci; w zasadzie nie prowadzi żadnych zeszytów, nie korzysta ze śpiewników, wiele z pieśni wydobywa z zakamarków pamięci, do których nie sięgała od dziesięcioleci. Zarówno trud przypominania, jak i niemożność przywołania niektórych z nich jest procesem przejmującym, widomym znakiem czasu. Spotkaniu towarzyszył syn pani Janiny – Stanisław Mazurek, szczeciński lutnik, rekonstruktor, muzyk i śpiewak. Film, poza śpiewanymi pieśniami (z których niektóre wykonane były po raz pierwszy po 30−40 latach), zawiera też opowieści o ponownych narodzinach tradycji pogrzebowych w okolicach wsi Kucerz (obecnie: Kocierz) na Pomorzu Zachodnim, o tym, jak znajdowano jedną wspólną melodię, by pogodzić różne warianty, o tym, co się dzieje z duszą do momentu pogrzebu, dlaczego noce przed pogrzebem nazywały się pustymi, jakie to uczucie przypominać sobie pieśni po tak długim czasie i czy zwyczaj wspólnego śpiewania ma szansę powrócić. Film jest również zapisem relacji między matką i zgłębiającym własną tradycję synem.
Relacja ojca-śpiewaka z synem oraz zawarty w niej proces pokoleniowego przekazywania tradycji były na tyle interesujące, że zdecydowaliśmy się poświęcić im oddzielny materiał. W filmie śpiewacy opowiadają m.in. o wątpliwościach dotyczących kontynuowania tradycji, o obserwacjach i emocjach, jakie towarzyszą śpiewakom w trakcie spotkań pogrzebowych, o tym, dlaczego nie śpiewa się na pogrzebach własnej rodziny, o pewności, jaką może dać synowi ojciec w śpiewie, jakim sposobem śpiewak wyczuwa, że ktoś umarł i dlaczego kiedyś ludzie umieli śpiewać. W filmie - oprócz rozmów i opowieści - zarejestrowano następujące pieśni (w kolejności wykonania): „Ty któraś piękne dni swoje skończyła”, „Boże w dobroci nigdy nie przebrany”, „Przez czyśćcowe upalenia”, „Na cmentarzu mieszkać będę”
Pan Stefan Borzyszkowski mieszka we wsi Borzyszkowy w kaszubskim regionie Gochy (kaszub. Gòchë). Stefan senior śpiewał z oryginalnego śpiewnika pelplińskiego z końca XIX wieku. Pierwsze pieśni poznawał w wieku 7−8 lat, prowadząc na obrzędy pogrzebowe swoją niewidomą mamę. W wieku 21 lat zaczął samodzielnie przewodniczyć śpiewom. O ostatnich Pustych Nocach w Borzyszkowach, o dylematach śpiewaka pogrzebowego, o przekazywaniu tradycji, o tym, co może zdziałać pieśń i dlaczego się śpiewa, o życiu pozagrobowym oraz o wielu innych kwestiach pan Stefan potrafi opowiadać z wrodzonym talentem i niezwykłą pasją. W filmie - oprócz rozmów i opowieści - zarejestrowano następujące pieśni (w kolejności wykonania): „Książe Niebieski, Święty Michale”, „Śpijże już po twoim boju”, „Zmarły człowiecze z tobą się żegnamy”, „Obacz tu każdy człowiecze, co to za rozkosz na świecie”, „Zapada zmrok”,„Aniele stróżu oraz mój patronie”, „Już idę do grobu smutnego ciemnego”.
Pradziadek Pana Michała przyjechał do Kaczyki z Bochni w 1792 roku by uruchamiać kopalnię soli. Michał Cehaniuc był gospodarzem Domu Polskiego w Kaczycy – małego schroniska z pięknym widokiem, wspólną salą do spania i kuchnią. Był też prawdziwym miłośnikiem swojej małej krainy, opiekunem, przewodnikiem i łącznikiem, który z niespożytą energią i swadą potrafił objaśniać Bukowinę na różne sposoby. Dla kilku z nas zostanie „wójem Michałem”. Zmarł w 2016 roku.